Witajcie Moi Drodzy :)
Dzikus ze mnie, dopiero co się odchorowałam, a już biegam w samej koszuli przed obiektywem :)
No ale cóż uparta jak koza jestem, trzeba się hartować :)
Spódnica już była na blogu ale w innym wydaniu (tutaj)
Dzisiaj jest w duecie z koszulą.
Już doczekać się nie mogę wiosny, dziś już można było ją poczuć.
Powoli w szafie zaklinam zimę układając na półkach wiosenne ubranka a te zimowe gdzieś na tył upycham. Chociaż może jeszcze się przeproszę z tymi swetrami ciepłymi wiadomo jak pogoda potrafi płatać figle.
Coś ostatnio nie mogę złapać "wiatru w żagle" ciągłe rozczarowania powodują u mnie wisielczy nastrój...
Ciągle mam jedno pytanie w głowie "jak długo jeszcze to wszystko potrwa?"
Buziaczki dla Was.